Ania, 6 lat
Kraków
18 marca 2017

Witam serdecznie
Na wstępie chciałabym serdecznie pozdrowić p. Beatkę.

Zapisałam swoją 5 letnia siostrzenicę do p. Beaty Brożek-Szczypek na zajęcia logopedyczne w zeszłym roku tj. Sierpień 2016r . Podczas pierwszego spotkania z p. Beata wiedziałam,że będę miała do czynienia z profesjonalną terapeutką. Zgłosiłam się by pomóc w rozwoju swojej siostrzenicy,która zmaga się z chorobą Dandy ‘ego Walkera. Ania (bo tak ma na imię) zaczęła chodzić w wieku 3 lat. Była rehabilitowana również i nadal będzie w Krakowskim Szpitalu w Prokocimiu. Przed zajęciami nie mówiła nic poza krótkimi wyrazami “mama”,”baba” na słowo kocham mówiła “koko”. Była bardzo nerwowa z racji tego, że nie potrafi się swobodnie komunikować. W przedszkolu także była bardzo nerwowa, krzyczała i biła dzieci. Nie wiedziała jak sobie poradzić by dogadać się z rówieśnikami. W domu, w sklepie potrafiła położyć się na podłodze by coś wymusić na siłę. Ania wszystko rozumie co się do niej mówi, ale stworzyła sobie swój sposób komunikacji z rodziną. Była bardzo nieufna i strachliwa. Postanowiłam nie tracić czasu i pomóc jej w rozwoju. Znalazłam na internecie stronę p. Beaty i tak się zaczęła nasza terapia. Ania na początku musiała zaufać p. Beacie by otworzyć się przed nią i zacząć terapię. W grudniu 2016/styczeń 2017 przeszła terapię Tomatisa. Widzę w jej zachowaniu ogromne rezultaty. Ania jest wesoła, mniej nerwowa,chętnie i szybciej nawiązuje kontakt z dziećmi. Ogromnie mnie cieszy, że zaczęła więcej mówić ! Zna i potrafi dużo dużo więcej słów.. potrafi budować zdania.. naprawdę buduje piękne zdania. Jestem bardzo zadowolona z efektów p. Beaty. Naprawdę Ania jest innym dzieckiem. Kondycja ruchowa oraz skupienie się też było wielkim problemem u Ani. Poprawiła się rytmika,słuch oraz skupienia się na wykonywanym poleceniu. Jestem szczęśliwa,że Ania dostała się w tak świetne ręce. Czeka ją jeszcze Tomatis i chętnie ją pośle nie jeden raz.
Maria ciocia 6 letniej Ani

Marta, 8 lat i Beatka, 6 lat
Wieliczka
1 listopada 2016

Jestem mamą Marty (obecnie lat 8) i Beaty (prawie 6).

Kilka tygodni temu zakończyłyśmy terapię logopedyczną u pani mgr Beaty Brożek-Szczypek, uwieńczoną sukcesem.

Dwa lata temu stało się jasne, że moje córki nie “wyrosną” ze specyficznych problemów z wymową. Poradnię pani mgr Brożek-Szczypek wybrałam spośród wielu, ze względu na zdjęcia zamieszczone na stronie: widać było na nich dzieci nad zabawami edukacyjnymi. Pomyślałam, że zabawy będą skutecznie wspomagać ćwiczenia logopedyczne. Szeroka propozycja różnych metod też wyglądała obiecująco.

Sześcioletnia Marta w połowie zerówki nadal w miejsce głoski “r” mówiła “j”. Ponadto objawiała problemy z koncentracją, bardzo utrudniające ćwiczenie w domu. Wykonanie codziennej serii trwało prawie godzinę (musiało być wykonywane w ruchu, urozmaicane). Do tego młodsza córka, Beata, mówiła w sposób zupełnie niezrozumiały, choć były to zdania długie i rozwinięte. Mimo, że była na ogół pogodna, przy drobnych przeszkodach wybuchała płaczem. Często prosiłam ją po 3-4 razy o powtarzanie swoich próśb czy skarg, gdyż nie mogłam jej zrozumieć. Jednocześnie Beatka godzinami śpiewała ułożone przez siebie piosenki i była postrzegana przez pedagogów przedszkolnych jako dziecko bardzo muzykalne. By nie stracić szansy na rozwój tego talentu, w momencie, gdy kwestia przygotowania Marty do pierwszej klasy stała się paląca, do poradni Logo TT wzięłam też młodszą córkę.

Wybór metod terapeutycznych poprzedzały testy, które wykazały m.in. zaburzenia słuchu fonemowego. Z zaskoczeniem i, szczerze mówiąc, niedowierzaniem, przyjęłam wynik badań Beaty, u której objawiła się bardzo słaba pamięć słuchowa. Wspominam o tym celowo, gdyż pokazuje to nietrafność oceny “na zdrowy rozum”. Wydawało mi się to niemożliwe u dziecka, które bez przerwy śpiewa! Obie zaczęły terapię logopedyczną i ogólnorozwojową zimą 2015. Każdej z córek założyłam zeszyt, w którym gromadzone były ćwiczenia wykonywane podczas terapii w gabinecie jak i ćwiczenia domowe. Ćwiczenia domowe poprzedzone były instruktażem podczas terapii w gabinecie i na początku terapii zajmowały do kwadransa, Były to proste ćwiczenia mięśni ust oraz języka.
Potem zwiększał się czas i zakres ćwiczeń domowych. Okazało się, że Marta je uwielbia, gdyż szybko spostrzega, kiedy osiąga sukces. Ćwiczenia też zmieniały się co tydzień. Marta z rozrabiaki stała się wzorową uczennicą na domowych treningach. Nigdy też nie zapomnę jej reakcji na pierwsze poprawne “r” – żaden prezent nigdy nie wywołał porównywalnej radości i dumy.

Kiedy w tym samym okresie, mimo codziennych ćwiczeń u Beatki nie nastąpił oczekiwany postęp, na jesień 2015 pani Beata zaproponowała nam terapię metodą Tomatisa. Już w krótkim czasie po zakończeniu pierwszej serii zaczęłam słyszeć niesamowitą poprawę. Zaczęłam rozumieć wszystkie wypowiadane przez córkę głoski, a ona zaczęła poprawnie rozpoznawać i powtarzać głoski dźwięczne i bezdźwięczne. Na wiosnę tego roku Beata opanowała wszystkie głoski włącznie z czyściutkim “r”. Z każdym tygodniem zdawałam sobie co raz bardziej sprawę z doniosłości tych zmian. Gdy ma problem, pojawia się komunikat i argument, który szybko zastąpił płacze i dąsy. Beatka była jakby “uwolniona”: mogła realizować wszystkie poetyckie i muzyczne potrzeby, ograniczone dotychczas przez to, jak wielu głosek nie słyszała. Poprawiła się pamięć słuchowa, co wpłynęło zarówno na umiejętność uczenia się piosenek, jak i uwagę, z jaką słuchała poleceń. Nie mówiła już za szybko, czy za dużo, budowa zdania stała się przejrzystsza. Na wiosnę 2016 zaczęła sama czytać i dodawać w pamięci dwie liczby, nawet jeśli przekraczały 10. Z pewnością nie nauczyła się tego od siostry, która nadal liczy na palcach.

Na wiosnę obie dziewczynki uczestniczyły w dodatkowej, 3-dniowej sesji Tomatisa, która miała na celu uspokoić trochę ich stan psychiczny w czasie wielkich zmian w życiu naszej rodziny. Trzeciego dnia zauważyłam gwałtowną poprawę kompetencji czytania u Marty, od literowania przeszła do czytania cichego. Jednak zmiana ta nie utrzymała się na długo, gdyż nie odbyła ona pełnej serii ćwiczeń.

Obie dziewczynki odbyły ostatnio serię testów u poradni rejonowej i otrzymały najwyższe noty kompetencji językowych. Ponad to moja młodsza córka Beata w testach przeprowadzonych przez panią Beatę 🙂 (karta oceny rozwoju psychoruchowego) wykazała w wieku 5 lat i 10 miesięcy rozwój mowy na poziomie najwyższym dla sześciolatka.

Do tego należy dodać, że pani Beata ma dar zdobywania sobie sympatii dzieci, a jednocześnie motywuje je do pracy i stawia realne wymagania.

Mama Marty i Beatki

Wiktoria, 6 lat
Wieliczka
18 października 2016

Do Pani Beaty uczęszczamy na zajęcia już 3 lata. Wiktoria ma w tej chwili 6 lat. To jest nasza czwarta logopeda. Nie miałyśmy szczęścia, żeby trafić na dobrego specjalistę, a zaczęłyśmy jak miała około pół roku.

U wcześniejszych logopedów, jak już była trochę większa nie mogłam być na zajęciach z dzieckiem, czekałam na korytarzu, a wiadomo, że w 5 minut nie da się wszystkiego dowiedzieć. Zawsze słyszałam jedne słowa: „Córka umie za mało” i na tym kończyła się wizyta.

Na zajęciach u Pani Beaty dokładnie wiem, jakie ćwiczenia wykonywać, nad czym trzeba z dzieckiem szczególnie pracować. Jesteśmy na zajęciach dwa razy w tygodniu, jest to też terapia ogólnorozwojowa. Zaangażowanie rodzica jest bardzo ważne, pomocne jest notowanie wszystkich informacji, które przekazuje rodzicom w trakcie zajęć oraz przygotowywanie materiałów, które będą dziecku potrzebne. Prowadzimy też zeszyt, w którym zebrane są wszystkie materiały, z których korzystamy.

Jak trafiłyśmy do Pani Beaty Wiki mówiła tylko kilka słów: „mama, tata, baba” i naśladowała niektóre odgłosy zwierząt. Wiki miała również problem z zachowaniem, nie słuchała poleceń, obrażała się o wszystko, nie umiała bawić się z innymi dziećmi – nie dzieliła się zabawkami, nie potrafiła poradzić sobie z emocjami. Złościła się, bo nikt jej nie rozumiał, czasem nawet ja. Tak naprawdę córka „zastartowała” dopiero po TOMATISIE. Już po kilku dniach terapii widać było efekty. Pojawiały się u niej nowe słowa, trochę się uspokoiła, zaczęła dokładniej kolorować. Wiadomo, że terapię trzeba było powtórzyć kilka razy, żeby jej się wszystko w głowie utrwaliło i poukładało, ale dla nas były to jak najlepiej wydane pieniądze. W końcu efekty są najważniejsze. W tej chwili można powiedzieć, że buzia jej się nie zamyka. Mówi jeszcze niewyraźnie, bo za dużo chce powiedzieć naraz, ale już nie ma problemu z komunikowaniem się. Dzieci i nauczyciele rozumieją ją. Wiki cieszy się z każdych osiągnięć, jest motywowana do nauki, a co najważniejsze chętnie jeździ na zajęcia. Od niedawna zaczęła wypowiadać literkę „l”, miała problem z pionizacją języka, ale po wielu ćwiczeniach udało się. Wiadomo, że czeka nas jeszcze dużo pracy, ale przy wsparciu Pani Beaty czekamy na jeszcze większe osiągnięcia.

Dziękujemy za wszystko!