Jestem mamą Marty (obecnie lat 8) i Beaty (prawie 6).
Kilka tygodni temu zakończyłyśmy terapię logopedyczną u pani mgr Beaty Brożek-Szczypek, uwieńczoną sukcesem.
Dwa lata temu stało się jasne, że moje córki nie “wyrosną” ze specyficznych problemów z wymową. Poradnię pani mgr Brożek-Szczypek wybrałam spośród wielu, ze względu na zdjęcia zamieszczone na stronie: widać było na nich dzieci nad zabawami edukacyjnymi. Pomyślałam, że zabawy będą skutecznie wspomagać ćwiczenia logopedyczne. Szeroka propozycja różnych metod też wyglądała obiecująco.
Sześcioletnia Marta w połowie zerówki nadal w miejsce głoski “r” mówiła “j”. Ponadto objawiała problemy z koncentracją, bardzo utrudniające ćwiczenie w domu. Wykonanie codziennej serii trwało prawie godzinę (musiało być wykonywane w ruchu, urozmaicane). Do tego młodsza córka, Beata, mówiła w sposób zupełnie niezrozumiały, choć były to zdania długie i rozwinięte. Mimo, że była na ogół pogodna, przy drobnych przeszkodach wybuchała płaczem. Często prosiłam ją po 3-4 razy o powtarzanie swoich próśb czy skarg, gdyż nie mogłam jej zrozumieć. Jednocześnie Beatka godzinami śpiewała ułożone przez siebie piosenki i była postrzegana przez pedagogów przedszkolnych jako dziecko bardzo muzykalne. By nie stracić szansy na rozwój tego talentu, w momencie, gdy kwestia przygotowania Marty do pierwszej klasy stała się paląca, do poradni Logo TT wzięłam też młodszą córkę.
Wybór metod terapeutycznych poprzedzały testy, które wykazały m.in. zaburzenia słuchu fonemowego. Z zaskoczeniem i, szczerze mówiąc, niedowierzaniem, przyjęłam wynik badań Beaty, u której objawiła się bardzo słaba pamięć słuchowa. Wspominam o tym celowo, gdyż pokazuje to nietrafność oceny “na zdrowy rozum”. Wydawało mi się to niemożliwe u dziecka, które bez przerwy śpiewa! Obie zaczęły terapię logopedyczną i ogólnorozwojową zimą 2015. Każdej z córek założyłam zeszyt, w którym gromadzone były ćwiczenia wykonywane podczas terapii w gabinecie jak i ćwiczenia domowe. Ćwiczenia domowe poprzedzone były instruktażem podczas terapii w gabinecie i na początku terapii zajmowały do kwadransa, Były to proste ćwiczenia mięśni ust oraz języka.
Potem zwiększał się czas i zakres ćwiczeń domowych. Okazało się, że Marta je uwielbia, gdyż szybko spostrzega, kiedy osiąga sukces. Ćwiczenia też zmieniały się co tydzień. Marta z rozrabiaki stała się wzorową uczennicą na domowych treningach. Nigdy też nie zapomnę jej reakcji na pierwsze poprawne “r” – żaden prezent nigdy nie wywołał porównywalnej radości i dumy.
Kiedy w tym samym okresie, mimo codziennych ćwiczeń u Beatki nie nastąpił oczekiwany postęp, na jesień 2015 pani Beata zaproponowała nam terapię metodą Tomatisa. Już w krótkim czasie po zakończeniu pierwszej serii zaczęłam słyszeć niesamowitą poprawę. Zaczęłam rozumieć wszystkie wypowiadane przez córkę głoski, a ona zaczęła poprawnie rozpoznawać i powtarzać głoski dźwięczne i bezdźwięczne. Na wiosnę tego roku Beata opanowała wszystkie głoski włącznie z czyściutkim “r”. Z każdym tygodniem zdawałam sobie co raz bardziej sprawę z doniosłości tych zmian. Gdy ma problem, pojawia się komunikat i argument, który szybko zastąpił płacze i dąsy. Beatka była jakby “uwolniona”: mogła realizować wszystkie poetyckie i muzyczne potrzeby, ograniczone dotychczas przez to, jak wielu głosek nie słyszała. Poprawiła się pamięć słuchowa, co wpłynęło zarówno na umiejętność uczenia się piosenek, jak i uwagę, z jaką słuchała poleceń. Nie mówiła już za szybko, czy za dużo, budowa zdania stała się przejrzystsza. Na wiosnę 2016 zaczęła sama czytać i dodawać w pamięci dwie liczby, nawet jeśli przekraczały 10. Z pewnością nie nauczyła się tego od siostry, która nadal liczy na palcach.
Na wiosnę obie dziewczynki uczestniczyły w dodatkowej, 3-dniowej sesji Tomatisa, która miała na celu uspokoić trochę ich stan psychiczny w czasie wielkich zmian w życiu naszej rodziny. Trzeciego dnia zauważyłam gwałtowną poprawę kompetencji czytania u Marty, od literowania przeszła do czytania cichego. Jednak zmiana ta nie utrzymała się na długo, gdyż nie odbyła ona pełnej serii ćwiczeń.
Obie dziewczynki odbyły ostatnio serię testów u poradni rejonowej i otrzymały najwyższe noty kompetencji językowych. Ponad to moja młodsza córka Beata w testach przeprowadzonych przez panią Beatę 🙂 (karta oceny rozwoju psychoruchowego) wykazała w wieku 5 lat i 10 miesięcy rozwój mowy na poziomie najwyższym dla sześciolatka.
Do tego należy dodać, że pani Beata ma dar zdobywania sobie sympatii dzieci, a jednocześnie motywuje je do pracy i stawia realne wymagania.
Mama Marty i Beatki